Młodzi uciekają z Gorzowa – czas na zmianę strategii
W ciągu ostatnich kilkunastu lat Gorzów Wielkopolski stał się miastem paradoksów. Z jednej strony przyciąga emerytów i osoby starsze, którzy doceniają spokojne życie i niższe koszty utrzymania. Z drugiej – młodzi ludzie masowo wyjeżdżają w poszukiwaniu lepszych perspektyw. Nie musi tak być. Miasto ma potencjał, by zatrzymać tę grupę, ale potrzebuje konkretnych działań, a nie kolejnych deklaracji w urzędniczych dokumentach.
Problem nie leży w braku świadomości – w Gorzowie od lat mówi się o odpływie młodzieży. Kluczowe jest jednak przejście od diagnozy do realnych rozwiązań, które sprawią, że dwudziestolatkowie i trzydziestolatkowie przestaną traktować wyjazd jako jedyny sposób na dobre życie. Poniższe propozycje to nie teoretyczne rozważania, ale praktyczne wskazówki, które władze miasta mogą wdrożyć już w perspektywie kilku lat.
1. Stworzyć miejsca pracy, które faktycznie przyciągną młodych
Rozmowy z młodymi gorzowianami pokazują, że głównym powodem ich wyjazdów jest brak ciekawych ofert pracy. Owszem, w mieście powstają nowe etaty, ale często w sektorach, które nie interesują osób z wyższym wykształceniem lub ambitnych zawodowo. Gorzów potrzebuje firm technologicznych, kreatywnych, startupów – miejsc, gdzie młody człowiek nie tylko zarobi, ale też rozwinie się zawodowo.
Jak to zrobić? Po pierwsze, trzeba aktywnie zachęcać innowacyjne przedsiębiorstwa do otwierania oddziałów w Gorzowie – np. przez specjalne strefy ekonomiczne z niższymi podatkami. Po drugie, warto inwestować w lokalne startupy, organizując konkursy grantowe czy programy mentoringowe. Trzecim krokiem powinno być ściślejsze powiązanie uczelni wyższych z biznesem, aby absolwenci mieli szansę na pracę od razu po studiach.
2. Przestrzenią przyciągać, a nie odstraszać
Gorzów nie jest brzydkim miastem, ale wiele miejsc wygląda, jakby czas się w nich zatrzymał. Młodzi ludzie chcą mieszkać w przestrzeniach, które tętnią życiem – z kawiarniami na świeżym powietrzu, muralami, miejscami do spotkań. Władze muszą zrozumieć, że rewitalizacja to nie tylko remonty kamienic, ale przede wszystkim tworzenie przyjaznej atmosfery.
Kilka pomysłów? Więcej zieleni w centrum, zwłaszcza w okolicach deptaków. Otwarte konkursy dla młodych artystów na projekty murali. Tymczasowe zagospodarowanie pustych lokali na coworki lub klubokawiarnie. I przede wszystkim – słuchanie pomysłów mieszkańców, zamiast narzucania im wizji urzędników. Dobrym przykładem jest bulwar nad Wartą, który mógłby stać się prawdziwym centrum życia towarzyskiego, gdyby lepiej go zagospodarować.
Niektórzy urzędnicy pewnie wzruszą ramionami, że to nie priorytet. Ale czy w mieście, gdzie młodzi uciekają, cokolwiek jest ważniejsze?
3. Postawić na kulturę i rozrywkę dla młodych dorosłych
W Gorzowie nie brakuje wydarzeń kulturalnych, ale często są one skierowane albo do seniorów, albo do rodzin z dziećmi. Brakuje propozycji dla osób w wieku 20-35 lat – koncertów niezależnych wykonawców, klubów z alternatywną muzyką, festiwali street artu. Miasto powinno współpracować z lokalnymi animatorami kultury, którzy najlepiej wiedzą, czego brakuje ich rówieśnikom.
Nie chodzi o duże inwestycje – często wystarczy udostępnić przestrzeń i dać twórcom wolną rękę. Przykład? Opuszczone fabryki mogłyby stać się centrami kultury alternatywnej, gdzie młodzi ludzie organizowaliby swoje wydarzenia. Ważne, by unikać sztywnych, urzędniczych formuł – młodzież chce spontaniczności, a nie kolejnych nudnych wernisaży.
4. Zmienić komunikację o mieście – pokazać jego dobre strony
Gorzów ma złą passę wizerunkową – wiele osób postrzega go jako smutne, prowincjonalne miasto bez perspektyw. Tymczasem ma wiele atutów: piękne parki, rozwijające się okolice Warty, coraz więcej inicjatyw społecznych. Problem w tym, że mało kto o tym mówi w sposób, który trafi do młodych.
Potrzebna jest nowoczesna kampania promocyjna prowadzona przez młodych dla młodych – w social mediach, na TikToku, przez lokalnych influencerów. Zamiast sztampowych folderów turystycznych, lepiej sprawdzą się vlogi pokazujące codzienne życie w Gorzowie. Ważne, by pokazywać nie tylko atrakcje, ale też historie ludzi, którzy osiągnęli tu sukces – to najlepsza reklama dla tych wahających się, czy zostać.
Nie oszukujmy się – część osób i tak wyjedzie. Ale jeśli choć część z nich zobaczy, że Gorzów może być fajnym miejscem do życia, trend może się odwrócić.
5. Dać młodym realny wpływ na miasto
Najgorsze, co można zrobić, to rozmawiać o młodych, ale bez młodych. Jeśli władze chcą zatrzymać tę grupę, muszą dać jej prawdziwy głos w decyzjach dotyczących miasta. Młodzi radni czy młodzieżowe rady miasta to często tylko fasada – potrzebne są konkretne narzędzia współdecydowania.
Dobrym pomysłem byłoby np. przeznaczenie części budżetu obywatelskiego wyłącznie na projekty zgłaszane przez osoby poniżej 35. roku życia. Albo stworzenie platformy, gdzie młodzi mogliby zgłaszać pomysły i głosować na nie online. Ważne, by nie były to jednorazowe akcje, ale stały element funkcjonowania miasta. Bo kiedy ludzie czują, że naprawdę mają wpływ na swoje otoczenie, chętniej w nim zostają.
Czy Gorzów stanie się nagle młodzieżową mekką? Pewnie nie. Ale jeśli zacznie konsekwentnie wdrażać takie zmiany, za kilka lat może być miastem, w którym młodzi nie tylko zostają z konieczności, ale dlatego że naprawdę chcą tu żyć. To nie jest niemożliwe – wymaga tylko odwagi, by wyjść poza schematy i posłuchać, czego naprawdę potrzeba. Reszta zależy już tylko od determinacji władz.