Miasto dla emerytów? Gorzów Wielkopolski w liczbach
Gorzów Wielkopolski, położony nad Wartą, od lat zmaga się z ciekawym zjawiskiem demograficznym. Podczas gdy większość polskich miast walczy o zatrzymanie młodych ludzi, tutaj seniorzy stanowią coraz większy odsetek mieszkańców. Według danych Urzędu Statystycznego, osoby powyżej 60. roku życia to już prawie 30% populacji miasta. To wynik znacząco wyższy niż średnia krajowa. Jednocześnie Gorzów odnotowuje jeden z najwyższych wskaźników migracji ludzi młodych, głównie w przedziale 18-35 lat.
Dlaczego akurat to miasto stało się tak atrakcyjne dla emerytów? Niskie koszty życia to tylko część odpowiedzi. Średnia cena metra kwadratowego mieszkania oscyluje wokół 4500 zł, czyli niemal połowę mniej niż w Poznaniu czy Wrocławiu. Dodatkowo, relatywnie tanie są też usługi – od fryzjerów po naprawy samochodów. Dla osób żyjących z emerytur to argument trudny do zlekceważenia. Klimat Gorzowa też wydaje się stworzony dla starszych mieszkańców: spokojne parki, wolniejsze tempo życia i brak typowego dla większych miast zgiełku.
Młodzi uciekają – gdzie i dlaczego?
Podczas gdy starsi mieszkańcy znajdują w Gorzowie dogodne warunki, młodzi masowo wyjeżdżają. Wielu z nich wybiera pobliskie ośrodki akademickie – Poznań, Szczecin czy nawet Berlin, oddalony o nieco ponad godzinę jazdy samochodem. To nie tylko kwestia studiów, ale przede wszystkim pracy. Gorzów oferuje głównie miejsca w przemyśle (m.in. w fabryce Volkswagena), ale dla osób z wyższym wykształceniem możliwości są mocno ograniczone. Start-upy czy branża IT praktycznie nie istnieją w lokalnej gospodarce.
Rozmowy z mieszkańcami pokazują jeszcze jeden problem – brak infrastruktury rozrywkowej dla młodych dorosłych. Po studiach wróciłam na rok i nie wytrzymałam – przyznaje 26-letnia Kasia, która przeprowadziła się do Warszawy. Wieczorem nie ma gdzie wyjść, a jeśli już, to te same trzy miejsca. Brakuje klimatu, jaki mają większe miasta. Ten brak przestrzeni do spotkań i rozwoju osobistego często przeważa nad niższymi kosztami życia.
Co ciekawe, nawet ci, którzy decydują się zostać, często pracują zdalnie dla firm z innych miast. Mieszkam w Gorzowie, ale moja pensja pochodzi z Warszawy – mówi 30-letni programista Marek. To pokazuje, że problemem nie jest samo miasto, ale jego gospodarka, która nie nadąża za oczekiwaniami młodego pokolenia.
Seniorzy w nowej roli – czy mogą ożywić miasto?
Paradoksalnie, rosnąca liczba seniorów może stać się szansą dla Gorzowa. Władze miasta zaczynają dostrzegać potencjał w tej grupie wiekowej. Powstają specjalne programy aktywizacji osób starszych, od uniwersytetów trzeciego wieku po kluby seniora organizujące warsztaty dla młodszych mieszkańców. Babcia z sąsiedztwa uczyła mnie szydełkować – opowiada 15-letnia Ola. Takie inicjatywy budują mosty między pokoleniami.
Czy jednak to wystarczy? Eksperci wskazują, że miasto powinno wykorzystać doświadczenie seniorów w biznesie. W Gorzowie działa kilka firm założonych przez emerytów, które zatrudniają młodych ludzi. To niszowe zjawisko, ale pokazuje ciekawą drogę rozwoju. Po przejściu na emeryturę otworzyłem małą drukarnię – mówi 68-letni Tadeusz. Teraz pracuje u mnie dwóch młodych chłopaków, którzy nie znaleźli pracy w swoim zawodzie.
Co może zatrzymać młodych w Gorzowie?
Rozwiązań nie trzeba szukać daleko. Inne miasta o podobnej skali, jak Zielona Góra czy Olsztyn, pokazują, że można stworzyć przyjazne warunki dla młodych bez gigantycznych inwestycji. Pierwszym krokiem powinno być wsparcie dla małych firm i start-upów – np. poprzez ulgi podatkowe dla młodych przedsiębiorców. W Gorzowie brakuje przestrzeni coworkingowych, które stałyby się miejscem wymiany pomysłów.
Kluczowa jest też oferta kulturalna. Zamiast inwestować w kolejne domy pomocy społecznej, miasto mogłoby przeznaczyć środki na małe kluby muzyczne czy miejsca spotkań. Nie potrzebujemy drugiego Warszawy, ale miejsca, gdzie można spędzić czas inaczej niż w galerii handlowej – zauważa lokalny aktywista Piotr Nowak.
Najtrudniejszym wyzwaniem pozostanie stworzenie perspektyw zawodowych. Bez miejsc pracy odpowiadających kwalifikacjom młodych absolwentów, każde inne działania będą tylko półśrodkami. Może warto postawić na niszowe branże? Gorzów ma dobre połączenia z Niemcami – dlaczego nie rozwijać firm tłumaczeniowych lub międzynarodowych call center? W końcu to miasto leżące w strategicznym miejscu, na pograniczu dwóch kultur.
Gorzowski paradoks demograficzny to nie wyrok. Miasto ma potencjał, by stać się miejscem przyjaznym dla wszystkich pokoleń. Ale wymaga to przemyślanej strategii, która nie będzie kopiować rozwiązań z wielkich metropolii, a wykorzysta lokalne atuty. Bo czy nie lepiej mieć średnie miasto pełne życia niż wielką emerytalną sypialnię?